- Dobra Lilka, ja lecę. - rzuciła Camille i wyszła z dormitorium.
- Ja też będę lecieć, chyba sobie poradzisz? - uśmiechnęła się Elise.
- Nie, Lis, bez was nie przeżyję ani chwili. - odpowiedziała ironicznie Lily i rzuciła się na łóżko. - No leć, nie patrz na mnie.
W tym samym momencie w dormitorium Huncwotów Syriusz wybiegł z pokoju. Petera już nie było. Znowu był ze Skylynn. Ostatnio dużo czasu z nią przebywał.
- A temu co się stało? Kobieta zaczeka. - zaśmiał się James, widząc jak Black wypada z dormitorium.
- Nie chce, żeby dziewczyna czekała. I tak już się spóźnił. - wzruszył ramionami Remus. - No cóż. Ja też będę już lecieć. - dodał, zarzucając torbę na ramię.
- No jasne. Jak zawsze, wszyscy mnie zostawiacie w sobotę. - westchnął Rogacz. - Idź już. - uśmiechnął się i schował za mapą Huncwotów.
***
Czarnowłosa podążała korytarzem. Spieszyła się na spotkanie, jednak nie chciała, by było to po niej tak widać, więc szła powoli, ale z gracją. Ubrana była w tradycyjny uniform Gryfonek z zarzuconą peleryną. Włosy związała w warkoczyka opadającego jej na ramię i sięgającego pępka. Do kieszeni włożyła niezbyt długą, jasno-brązową różdżkę. Dotarła do Sali Wejściowej, gdzie od razu zauważyła wysokiego bruneta. Nie mogąc wytrzymać wbiegła mu w ramiona. Krukon odwzajemnił uścisk. Tak... to był właśnie Hugo Rees, jej chłopak. Był Prefektem Ravenclawu. Miał zwykłe brązowe włosy i brązowe oczy.
- Jesteś. - uśmiechnęła się dziewczyna i cmoknęła chłopaka w nos.
- Tak, jestem. To jak, Cam? - chłopak spojrzał w jej granatowe oczy - Idziemy na błonia? - spytał i złapał swoją dziewczynę za rękę.
- Jasne. - uśmiechnęła się i razem ruszyli w stronę drzwi wejściowych.
***
Blondynka zbiegała truchtem po schodach. Jej długie, proste włosy powiewały za nią rozpuszczone, a błękitne oczy świeciły roześmiane. Dobiegła do drzwi do biblioteki. Pchnęła je i ruszyła wzdłuż regałów. Mijała wiele osób, ale żadna nie przykuła jej uwagi. Doszła do ostatniego regału, jednak i tu nie było nikogo, kogo szukała. Usiadła zrezygnowana przy jednym ze stolików, a jej oczy jakby przystały się już tak śmiać. Wtem drzwi biblioteki otworzyły się znowu, a do środka wszedł kapitan drużyny Puchonów. Rozejrzał się, a gdy jego wzrok padł na Gryfonkę, uśmiechnął się i podszedł do jej stolika. Dziewczyna patrzyła na podłogę, więc nie zauważyła tego. Czarnowłosy wyciągnął rękę w stronę dziewczyny i spytał:
- Mogę się przysiąść?
Dziewczyna podniosła na niego wzrok i od razu się uśmiechnęła.
- Roger! Jesteś! - chłopak przysiadł się obok niej, a ta od razu złożyła na jego ustach namiętny pocałunek. - Już myślałam, że nie przyjdziesz!
- Przepraszam, Lis. Wiesz, owutemy, ciężko mi się wyrobić. No dobra, to ja idę po książki, a ty poczekaj. - odrzekł jej Puchon.
Chłopak wstał. Ostatni raz spojrzał na dziewczynę swoimi szarymi oczami i ruszył między regały.
***
Syriusz biegł ile sił schodami na górę. W końcu wbiegł na sam szczyt Wieży Astronomicznej. Przy barierce stała Puchonka o czarnych, krótkich włosach, spiętych w kucyka. Była to Olivia Staunton.
- Długo czekałaś? - spytał delikatnie, podchodząc do dziewczyny.
- Tak. Co wydarzyło się takiego tym razem? Czy nie możesz zacząć przychodzić o umówionej... - nie dokończyła, ponieważ chłopak zamknął jej usta pocałunkiem. - Nienawidzę, jak tak robisz.
- Wiem. - uśmiechnął się i objął dziewczynę w pasie.
- Tak. Co wydarzyło się takiego tym razem? Czy nie możesz zacząć przychodzić o umówionej... - nie dokończyła, ponieważ chłopak zamknął jej usta pocałunkiem. - Nienawidzę, jak tak robisz.
- Wiem. - uśmiechnął się i objął dziewczynę w pasie.
***
Remus wyszedł na korytarz. Ruszył na trzecie piętro, gdzie miał spotkać się z Michaellą. Zszedł po schodach, wyminął jeden z zakrętów i od razu ujrzał roześmianą twarz Krukonki na końcu korytarza. Puścił się do niej biegiem. Podszedł do blondynki i objął ją w pasie. Ta złożyła mu na policzku delikatny pocałunek. Miała niebieskie, roześmiane oczy, proste, średniej długości włosy i cienkie, długie usta, które prawie cały czas wykrzywiały się w pięknym uśmiechu. Wzrostem nie przewyższała Lupina. Nie potrzebowali rozmowy. Chłopak złapał ją za rękę i ruszyli wzdłuż korytarza.
***
Lily nudziło się w pokoju, więc wstała i poszła na błonia. Usiadła samotnie pod drzewem i wpatrywała się w jezioro. Wtem do jej nosa uderzył zapach, który już znała, i który zdążył namieszać jej sporo w głowie.
- Mogę usiąść? - spytał chłopak, stojący za dziewczyną.
- Jasne. Też zostałeś sam? - uśmiechnęła się na widok okularnika Lily.
- Tak. Oni chyba już o mnie zapomnieli. - chłopak zrobił smutną minę.
- Ojej. Nie martw się. Mnie też zostawili samą. - rudowłosa zaśmiała się i poczochrała włosy Jamesa, co nie dało większego efektu, ponieważ przedtem jak zawsze były już potargane.
- Dziękuję. Jedyna ty mnie rozumiesz. - zaśmiał się okularnik. - Jak ci poszły egzaminy końcowe? - dodał.
- Nie tak źle, ale martwię się o numerologię. - dziewczyna podkurczyła nogi i objęła je ramionami. - A tobie?
- Też nie źle, ale eliksiry? Porażka. Mam nadzieję, że Slughorn przyjmie mnie na lekcje za rok. Musi.
- Aż tak źle? - zdziwiła się Lily.
- Ta. Dobrze to nie było. - uśmiechnął się lekko.
- To ja ci pomogę.
- Co? - zdziwił się James.
- No tak. pomogę ci z eliksirami.
- Naprawdę chciałabyś?
- Jasne, czemu nie.
- No dobra, niech będzie. Ale ty mi nadal nie powiedziałaś, czy przyjedziecie do mnie! A tak w ogóle, to namówiłem rodziców. Roger i Hugo też mogą przyjechać. Przyjedzie też Sky, Olivia i Chelle. - uśmiechnął się James.
- Niech będzie. Przyjadę. - odwzajemniła uśmiech rudowłosa.
- Naprawdę? Nawet nie wiesz, jak się cieszę! - roześmiał się Rogacz.
- Aż tak ci zależało na tym, żebym przyjechała? - Lily uniosła prawą brew i uśmiechnęła się prowokacyjnie.
- No.. no tak, będzie fajnie. - na policzki Jamesa wkradły się lekkie rumieńce.
Siedzieli tak i rozmawiali, aż Lily nie zrobiła się śpiąca i poszła do dormitorium.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział dodany w szczególności po to, żebyście nie pogubili się w tych "drugich połówkach" głównych bohaterów ;D Przy okazji wcisnęła też rozmowę Jamesa z Lily <3
Coś się dzieje!!!! Lily i James <3 KOCHAM ICH! Mam nadzieję, że w wakacje coś się stanie i, że przyjadą na następny rok już jako para<3
OdpowiedzUsuńPozdro:***
I tak się pogubię :P ale to nie Twoja wina, tylko ja mam problemy z zapamiętywaniem imion ;)
OdpowiedzUsuńAle to tak fajnie wyglądało. Taki maraton par :) słodkie ♥
To ile wreszcie tych osób będzie u Jamesa?!!! Niezła imprezka się szykuję :D
Nie mogę się doczekać kiedy pojawi się para: James♥Lily :D
Bo mam nadzieję, ze ona powstanie
I w dodatku ten zapach czekoladowo miętowy :)
http://magicznaprzystanblogowelfik.blogspot.com/