Reszta dnia minęła rudowłosej w nie najlepszym humorze. Po jakimś czasie z Wieży Astronomicznej udała się do dormitorium i od razu położyła się do łóżka. Nie mogła zasnąć, więc po przyjściu przyjaciółek udawała, że śpi. Z resztą i tak nie chciała teraz z nikim rozmawiać.
Jutro, gdy tylko się obudziła, ubrała się pospiesznie, złapała książkę, którą miała podarować Severusowi na święta,zbiegła do Pokoju Wspólnego Gryffindoru i wrzuciła przedmiot do rozjarzonego kominka. Usiadła na kanapie przed nim i wpatrywała się, jak książka płonie, a następnie przemienia się w popiół.
- Mogę? - usłyszała za sobą głos James'a
- Dlaczego? - spytała Lily. James usiadł obok niej, ale ta od razu odsunęła się od chłopaka.
- Co dlaczego? - spytał, przypatrując się jej ślicznej, bladej cerze, jej miękkim, rudym włosom, jej głębokim, zielonym oczom, jej malutkiemu, zwinnemu noskowi i czerwonym, pełnym ustom.
- Dlaczego on się tak zachował? Co ja mu zrobiłam? Czy to moja wina, że on... że on nie chce się już ze mną zadawać? - spytała, patrząc w kominek
- Nie mów tak nawet. To nie twoja wina, że on... że się tak zachował. - pocieszał ją chłopak
- Zresztą... jakie to ma znaczenie? I tak nie chcę już go znać. Ale nadal nie mogę zrozumieć, dlaczego ty mi to zrobiłeś. Dlaczego dokuczałeś mojemu przyjacielowi mimo, że wiedziałeś, że nim jest. Mimo, że ja... ja sama obdarzyłam ciebie i resztę Huncwotów moją przyjaźnią. Zaufałam wam, James, a wy... wy to najzwyczajniej zlekceważyliście. - spojrzała na jego potargane, czarne włosy, niebieskie, roziskrzone blaskiem płomieni oczy, na jego mleczną, pokrytą lekkim rumieńcem od bijącego ciepła z kominka cerę, na jego nos, na którym wsparte były czarne okulary. Na jego różowe usta.
- Lily, ale to nie tak, jak myślisz... - próbował się usprawiedliwić
- Nie, James. Ja nie chcę cię słuchać. Nie rozumiem, jak możesz się z tego wytłumaczyć i nie chcę tego wiedzieć, ale... daj mi wreszcie spokój, James. W ogóle nie wiem, czemu się z wami zadałam. Było mi szczęśliwie tak, jak było jak dotąd. - przerwała mu i odeszła.
Chłopak nie wiedział już, co odpowiedzieć. Zbity z tropu wpatrywał się w rudą postać, zmierzającą do dormitorium dziewcząt. Wewnątrz kotłowała się w nim wściekłość. Wściekłość na samego siebie. Wstał, podszedł do schodków, oparł się jedną ręką o ścianę, a drugą złożył w pięść i uderzył o czerwoną farbę, którą ściana była pokryta.
***
Rudowłosa osóbka wstała z własnego łóżka. Był dzień 24 grudnia. Święta. Do jej nozdrzy dobiegł zapach potraw. Szybko wstała, wsunęła na nogi kapcie i zbiegła po schodkach do małego salonu.
Jej rodzina nigdy nie była bogata. Tata był drwalem. Mama nie pracowała i zajmowała się domem, ale odkąd Lily znalazła się w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie, znalazła potrzebny czas i została kasjerką w pobliskiej aptece. Na początku wszyscy mieszkali z dziadkami, ale odkąd rudowłosa skończyła 5 lat, mieszkają już w małym, ale własnym, drewnianym domku.
Podbiegła do choinki, pod którą ułożone było mnóstwo prezentów. Do pomieszczenia weszła Mary Evans - mama dziewczyny.
- Hej kochanie. Jak się spało? Tak bardzo nam ciebie brakowało! Wczoraj, gdy cię przywieźliśmy wieczorem, byłaś tak padnięta podróżą, że od razu padłaś na łóżko.
- Tak, strasznie byłam wyczerpana. - uśmiechnęła się promiennie, pierwszy raz od kilku dni zielonooka.
- Może odwiedzisz dziś Severusa? Zawsze do niego chodziłaś w święta.
- Wiesz, może lepiej nie. - zapeszyła się
- Ojej, coś się stało?
- Nic, nie chcę o tym gadać.
- No dobrze, niech ci będzie. - odeszła do kuchni.
Lily wzięła się za rozpakowywanie prezentów. Wzięła pierwszy, najmniejszy podarek. Rozerwała opakowanie, a z środka wyleciała karteczka: Wszystkiego najlepszego! Twoja droga Elise. Otwarła pudełeczko, a w środku zobaczyła mały wisiorek w kształcie kółka. Otwarła go, a w środku zobaczyła zdjęcie, na którym dwie małe dziewczynki - jedna o płomienno rudych włosach, druga o blado żółtych - przytulały się i uśmiechały do obiektywu.
Wzięła do rąk drugi pakunek. W środku leżała taka sama kartka, tylko że z podpisem Camille i czarodziejska, romantyczna książka.
Ku jej zdziwieniu, stosik prezentów dla niej wciąż był pokaźny. Wzięła pierwszy z wierzchu i przeczytała: Mam nadzieję, że ci się przyda. Wesołych Świąt, Remus. W środku znalazłam książkę zatytuowaną: "Świat magii i wszystko, czego jeszcze o niej nie wiesz". Tak, on widać wiedział, co ją naprawdę interesowało.
Kolejna paczka. W środku liścik: Od wiernego Huncwota, Syriusza. Wesołych Świąt! Otwarła i aż oniemiała z wrażenia. W środku znalazła butelkę Ognistej Whiskey i magiczny wywar zmiany koloru oczu. "Skąd on to wytrzasnął?" spytała się w myślach. Postanowiła, że butelkę zachowa na lepszą okazję.
Kolejny prezent - kolejny liścik. Gorliwy Huncwot, James Potter wyrażając swą skruchę pisze do Lily Evans, błagając o wybaczenie i życząc Wesołych Świąt. "Nie, na razie nie jestem na to gotowa. Na razie nie jestem gotowa mu wybaczyć. Sama nie wiem, czy chce." pomyślała. Następna była koperta od rodziców: galeony. O tak, jeszcze tylko tego nie dostała od nikogo.
Paczka od Petunii - jak zwykle nic wielkiego. Mała, zużyta, w niektórych miejscach zdrapana, koralikowa bransoletka. Mimo wszystko rudowłosa uśmiechnęła się pod nosem. W końcu to i tak coś.
I ostatnia. z karteczką: Przepraszam, Liluś. Wybacz mi, nie chciałem tego powiedzieć. To wszystko było pod presją otoczenia. Na zawsze twój, Severus. Nie chciała tej kartki. Nie chciała uwierzyć. Wrzuciła ją prosto do kominka. Miała już wrzucić do środka nieodpakowany prezent, jednak ciekawość zwyciężyła. Otworzyła, a jej oczom ukazało się zdjęcie, na którym była razem z nim, przytulali się do siebie i uśmiechali do obiektywu. To przysunęła do głowy dziewczyny wspomnienia. Przyjemne wspomnienia. Nie mogła tego wytrzymać. Wrzuciła zdjęcie prosto do kominka.
Zabrała wszystko do pokoju, starając się ukryć pod bluzką butelkę Ognistej Whiskey. Butelkę schowała szybko do nierozpakowanego kufra i wzięła się za odpisywanie przyjaciołom. Do Huncwotów, ani Severusa nie napisała.
http://zaczarowane-szablony.blogspot.com/p/regulamin.html - proszę o przeczytanie regulaminu!!
OdpowiedzUsuń~Cyzia
Przepraszam, musiałam coś przeoczyć, ale wszystko już zrobiłam :)
UsuńLily naprawdę się uparła! Rozumiem ją, pewnie sama tez bym tak się zachowała, ale mimo wszystko jak można było Huncwotom nie odpisać? Są święta - czas wybaczania, tym bardziej, że mimo wszystko to jej przyjaciela, no i dostała fajne prezenty. nie skomentuje prezentu od Syriusza :D
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie piszesz :)